Miejsce ekonomii w edukacji

EkonomiaSłysząc słowo ekonomia, instynktownie w ludzie wyobrażają sobie szereg skomplikowanych wykresów i smutnych ludzi w korporacjach, którzy ustalają plan tego, jak wyciągnąć z kieszeni innych jak najwięcej pieniędzy. Jakkolwiek może wydawać się ten pogląd absurdalny, niestety zajmuje on istotny wycinek świadomości w świecie obywatela.

Niestety ekonomia jako dziedzina nauki, jakkolwiek wzniosła w swoich odkrywczych ambicjach by nie była, uważana jest i będzie jako ponury dział prawdy o świecie - jako nieciekawy dział życia społecznego.

Ludzie postrzegać środowisko przedsiębiorców, handlowców, giełdowców czy bankierów, jako ludzi, którzy posiadają egoistyczną żądzę zysku, a właściwie wyzysku innych członków społeczeństwa. Jak prawdziwa jest ta teza, najlepiej weryfikuje lektura takich pozycji jak "Ludzkie Działanie" wielkiego ekonomisty szkoły austriackiej z Lwowa Ludwiga von Misesa, czy "Ekonomia Wolnego Rynku" amerykańskiego ekonomisty Murraya Rothbarda.

Problemem jest prawdopodobnie brak elementarnego zakresu wiedzy z ekonomicznej. Ogólne miano dla wszelkich fałszywych przekonań ekonomicznych brzmi "folk economics", co w tłumaczeniu znaczy tyle co ekonomia ludowa. Ekonomią ludową możemy nazwać przestrzeń między naukowym rozumowaniem ekonomicznym, a wiedzą przeciętnej osoby podejmującej decyzje ekonomiczne. Ekonomia ludowa, zwięźle mówiąc, to zestaw potocznych wyobrażeń o tym, jak funkcjonują realia świata gospodarczego. Źródła podstaw tej ekonomii możemy doszukiwać się w uwarunkowaniach biologicznych człowieka, które nabyliśmy w epoce zbieracko - łowieckiej, kiedy to kształtowała się świadomość społeczna. Twierdzenia te pozostają jednak w świetle ocen ekonomistów i biologów dosyć wątłe i nieprzekonywujące.

W jaki sposób według ekonomii ludowej działa dzisiejsza rzeczywistość? Przede wszystkim jest to świat statyczny. Suma pracy możliwej do wykonania jest cały czas taka sama, a to znaczy, że jeżeli ktoś znajduje zatrudnienie, to musiał je komuś odebrać. Wartość dóbr i usług jest z góry określona i intuicyjnie można rozpoznać, co jest "sprawiedliwą ceną" a co nie. Współpraca z obcymi jest co najmniej wątpliwa - liczy się przede wszystkim najbliższa wspólnota, w stosunku do której powinno się mieć szczególne względy, zwłaszcza finansowe. Bogaci są podejrzani. Skoro w statycznym świecie nie występował praktycznie żaden wzrost gospodarczy, to ktoś, kto ma wyraźniej więcej od innych ma to ich kosztem. Podobnie jest z pośrednikami. Jak wskazuje ekonomista Toban Wiebe, uprzedzenia względem nich biorą się ze względu na przekonanie o stałej wartości dóbr. Pośrednik, który przecież nie dodaje żadnej fizycznej wartości do dobra oferowanego na wymianę musi być, według logiki ekonomii ludowej, wyzyskiwaczem.

Ekonomia ludowa jako pewien sposób myślenia jest niejako dana - nie trzeba się jej specjalnie uczyć. Występuje w każdej kulturze i jest odporna na krytykę. Co gorsza, na jej podbudowie mogą powstawać teorie ekonomiczne, których naukowa krytyka, a następnie obalenie wcale nie będzie oznaczało "upadku" sfalsyfikowanej teorii.

Rubin podaje tu przykład marksizmu, który pomimo w pełni negatywnej weryfikacji nadal funkcjonuje i w wyobrażeniu wielu ludzi, nierzadko gruntownie wykształconych, jest odpowiedzią na pytania wynikające z refleksji nad ekonomią. Dzieje się tak, zdaniem Rubina, ponieważ teoria Marksa trafiła w niektóre z przekonań będących ludową wersją ekonomii. Oczywiście, nie we wszystkie, trudno bowiem internacjonalistyczne podejście do rzeczywistości społecznej obarczać błędem nieufności wobec obcych. Ale wobec pośredników czy bogaczy już jak najbardziej tak.

Sednem sprawy jest fakt, że wiedza ekonomiczna dzisiejszego jak i poprzednich pokoleń, w chociażby najmniejszym stopniu nie leży u podstaw twierdzeń ekonomistów, wielkich umysłów i ludzi, którzy chcieli swoim prężnym umysłem poprawić - lub chociaż zmodyfikować - obraz świata rzeczywistego. Znaczenie tego problemu stanie się jasne, kiedy uświadomimy sobie że praktyczne zastosowanie teorii ekonomicznych jest uwarunkowane ich akceptacją przez opinię publiczną. Dopóki podstawowe przesądy ekonomii ludowej pozostaną źródłem jedynej, obiektywnej prawdy w umysłach jednostek - częściach składowych społeczeństwa - dopóty wybitne, błyskotliwe i dobitne rzeczywiste teorie nie ujrzą światła dziennego, a pionierzy postępu, jak byli, tak pozostaną w cieniu zapomnienia. Tępota i nieporadność mas jest czynnikiem, który jest w stanie spowolnić rozwój cywilizacji.

Podobnie prawił Ludwig von Mises, około 60 lat temu - "Ogromne znaczenie opinii publicznej stanowi nie tylko o wyjątkowym miejscu ekonomii w systemie wiedzy, lecz przesądza również o tym, że opinia ta wpływa decydująco na przebieg dziejów ludzkości".

Jeżeli zaniechamy ekonomię i uznamy ją jako zbędną, będziemy musieli liczyć się z takimi kryzysami jakie miały miejsce chociażby w 2008 roku, kiedy to rząd amerykański na wielką skalę ułatwiał dostęp do nieruchomości mieszkaniowych. Innym przykładem będzie oczywiście Wielki Kryzys w 1929 roku. Obydwa te dwa zdarzenia wydarzyły się tylko dlatego, że opinia publiczna aprobowała działania rządu. Gdyby edukacja ekonomiczna w czasie przed tymi kryzysami była jakkolwiek uprawiana na szeroką skalę, prawdopodobnie do władzy doszliby inny politycy, którzy obraliby taką doktrynę polityczną, która w długookresowym terminie opłaciłaby się ogółowi społeczeństwa.

Warto w tym miejscu zacytować wielkiego ekonomistę szkoły austriackiej - Ludwiga von Misesa: "Ekonomii nie wolno spychać do szkół i biur statystycznych i uprawiać jej w zamkniętych kręgach. Jest to filozofia ludzkiego życia i działania, dotyczy ona wszystkich i wszystkiego. Stanowi istotę cywilizacji i ludzkiej egzystencji". Uwaga ta nie jest przejawem słabości częstej u specjalistów, którzy przeceniają znaczenie własnej gałęzi nauki. Wyjątkowe znaczenie przypisują ekonomii nie tylko ekonomiści. Wszystkie współczesne problemy polityczne dotyczą zagadnień nazywanych powszechnie ekonomicznymi. Wszystkie argumenty używane w dyskusji o sprawach społecznych i publicznych wiążą się z podstawowymi zagadnieniami prakseologicznymi i ekonomicznymi. Doktryny ekonomiczne zaprzątają umysły wszystkich ludzi. Wydaję się, że filozofowie i teologowie interesują się zagadnieniami ekonomii bardziej niż zagadnieniami, które poprzednie poprzednie pokolenia uważały za przedmiot filozofii i teologii. […] W XVI I XVII wieku głównym przedmiotem sporów politycznych w Europie była religia. W XVIII i XIX wieku najważniejszą kwestią w Europie i Ameryce był wybór pomiędzy rządem przedstawicielskim a absolutyzmem królewskim. Dziś kwestią taką jest wybór między gospodarką rynkową a socjalizmem. Jest to oczywiście problem, którego rozwiązanie zależy wyłącznie od analizy ekonomicznej."

Jako jeden ze skutków zastosowania ekonomii ludowej w życiu codziennym społeczeństwa, można uznać tendencję do spychania myślenia długookresowego m. in. u dzieci i nastolatków i wstawiania na jej miejsce myślenia typowo krótkookresowego, co jest niewątpliwie wielką szkodą na rzecz mentalności obywateli. Przejawem akceptacji myślenia krótkookresowego i kompletnego wyrzeczenia się myślenia perspektywicznego, jest chociażby jeden z przykładów zajadłego gospodarczego interwencjonizmu państwowego w typowych dla gospodarki demokracji programach ekonomiczno-społecznych. Rezultatem takiego stanu rzeczy może być rychły kryzys finansowy gospodarki, czyli ogólne pogorszenie się warunków życia.

Źródła:

    Komentarze

    Paula
    SUPER ARTYKUŁ!!