Jak zmotywować dziecko do uczenia się? Praktyczne wskazówki dla rodziców

Jak zmotywowac dziecko do naukiChodzenie do szkoły i zdobywanie wiedzy jest główną aktywnością dzieci i młodzieży od około 6 do nawet 25 roku życia. To prawie 20 lat uczenia się, siedzenia w ławce, pisania sprawdzianów, egzaminów oraz ciekawych zajęć. Nauka jednak nie zawsze jest lubianą przez dzieci i młodych ludzi czynnością… Co robić, by zachęcić ich do zdobywania wiedzy i zmotywować do uczenia się?

Motywacja przedszkolaka: jak zachęcić do nauki na etapie przedszkola i klasy "0"?

Moje dziecko idzie do przedszkola: jest to wydarzenie ważne zarówno dla malucha, jak i dla rodzica, którzy nierzadko bardziej przeżywa tą zmianę, niż dziecko. Początek edukacji, w tym rozstanie z rodzicem na kilka godzin może na początku przysparzać wielu kłopotów, zwłaszcza, związanych z lękiem separacyjnym, maluszek może mieć trudności z zaadaptowaniem się do warunków przedszkolnych, przestrzeganiem regulaminu, nawiązywaniem znajomości z rówieśnikami. To zupełnie normalne i zwykle jedynie okresowe zjawisko.

Jak pomóc dziecku na tym etapie? Zwykle warto odpowiednio wcześniej zabrać je do przedszkola, np. pod koniec ubiegłego roku szkolnego, wejść z nim na teren placówki, obejrzeć sale, porozmawiać z paniami, pozwolić mu pobawić się chwilę z dziećmi na placu zabaw. Niech dziecko zobaczy, jak wygląda przedszkole, jakie są tam zabawki, co ciekawego można tam robić. Gdy mimo to nasz maluszek uparcie powtarza, że nie chce iść do przedszkola i płacze, odpuśćmy na razie temat. Możemy przemycać go w trakcie czytania bajek, np. przeczytać dziecku bajkę o Zosi, która nie chciała iść do przedszkola, a okazało się, że może się tam wspaniale bawić, poznała kolegów i koleżanki. Znajdźmy w rodzinie dziecko, które chodzi do przedszkola i jest z niego zadowolone, może jego relacja przekona naszego maluszka.

A co z nauką? W przedszkolu oraz klasie "0" nie ma jej za wiele, jednak są to lata niezmiernie istotne w edukacji każdego, małego człowieka. W przedszkolu edukacja opiera się o wspieranie ogólnego rozwoju dziecka, umożliwienie mu poznania najbliższego otoczenia, np. poprzez obserwowanie przyrody i tłumaczenie zjawisk, jakie w niej zachodzą. Dziecko w tym czasie uczy się już religii oraz nierzadko języka obcego. Ma również zajęcia fizyczne. W przedszkolu stawia się także na stymulowanie rozwoju emocjonalnego i społecznego dziecka.

Klasa "0" ma za zadanie przygotować stricte do nauki szkolnej. Wyposażenie w odpowiednie umiejętności obejmuje podstawa programowa dla klasy "0", aczkolwiek niezbędna jest praca w domu, której zadaniem jest doskonalenia nabywanych kompetencji. Co jednak robić, gdy nasze dziecko nie chce się uczyć, ćwiczyć literek, podejmować prób pisania?

Na tym etapie najlepszym rozwiązaniem jest zachęcanie do nauki poprzez zabawę. Przemycajmy treści edukacyjne w formie zabawy: np. poznawanie literek poprzez zabawne stempelki z ziemniaków (można również kupić gotowe), naukę matematyki poprzez liczenie zabawek, np. liczenie lalek, samochodzików, dzielenie: kto ma więcej. Jeśli nasz zerówkowicz nie chce czytać literek i sylabizować, zagrajmy z nim w grę. Niech każdy znajdzie słowo, które chce powiedzieć innym i mówi po literce, za każdym razem skacząc. Inni zgadują, co to za słowo, np. k-podskok-o-podskok-t-podskok. Doskonała zabawa dla całej rodziny może być ciekawym sposobem na naukę głoskowania u ucznia. Warto stymulować również analizę i syntezę wzrokową dziecka, są ważne przy nauce czytania i pisania. W tym celu można układać z dzieckiem klocki według wzoru czy układać razem puzzle. Dbajmy o to, by na etapie przedszkola i klasy zerowej dziecko nadal miało odpowiednio dużo czasu wolnego i spędzało go na zabawie. Wstrzymajmy się z zajęciami dodatkowymi lub wybierzmy jedne, np. zajęcia sportowe.

Pierwsze bunty: motywowanie do nauki ucznia klas I-III

Nauczanie wczesnoszkolne, czyli uczęszczanie dziecka do klasy I, II oraz III to niezwykle ważny etap nauki i rozwoju. W tym czasie dziecko ma zajęcia w klasie, siedzi w ławce, w domu odrabia lekcje. Na tym etapie dziecko ma 20 godzin tygodniowo zajęć, w ich trakcie uczy się: języka polskiego, matematyki, ma zajęcia z wiedzy o środowisku, język angielski, religię oraz wychowanie fizyczne.

Choć wydawać by się mogło, że nauka w klasach I-III jest przyjemnością, dla dziecka może być szokiem, związanym z obowiązkami oraz mniejszą ilością czasu na zabawę. W klasie I dziecko zwykle jest zainteresowane nauką, literkami i uwielbia chodzić do szkoły, tak w klasie II oraz III może pojawić się kryzys. Jak pomóc dziecku na tym etapie? Nie wymagajmy od malucha za dużo, odrabiajmy z nim lekcje w miłej atmosferze, dodatkowo wykonujmy ćwiczenia w formie zabawy i niepostrzeżenie, np. prośmy dziecko, by przeczytało nam nagłówek gazety, bo np. kroimy mięso na obiad. Tata może z kolei poprosić dziecko, by odliczyło mu kilkanaście śrubek jednego typu i kilka innego, niech pomoc w garażu będzie okazją do doskonalenia umiejętności matematycznych.

Kryzys nowego etapu edukacyjnego: motywowanie uczniów klas IV-VI

W klasie IV wiele się zmienia: od tej pory dziecko ma już zupełnie normalne lekcje, trwające 45 minut i kończące się dzwonkiem, każda z nich jest inna i prowadzona przez innego nauczyciela. Dziecko na tym etapie uczy się: języka polskiego, obcego, matematyki, historii, przyrody (od klasy V zmienia się ona w godzinę geografii i biologii), muzykę, plastykę, informatykę, technikę, wychowanie fizyczne oraz zajęcia z wychowawcą. Jak widzimy, wymagania edukacyjne wobec dziecka stale i dynamicznie rosną w tym okresie, co może przyczynić się do kryzysu u dziecka. Jak pomóc mu na tym etapie znaleźć motywację do nauki?

Odpuśćmy sobie prawienie dziecku morałów, np. "Ja w Twoim wieku musiałem się uczyć i jeszcze pomagać rodzicom w domu!",  "Pamiętaj, uczysz się dla siebie" oraz porównywać je z kolegami czy koleżankami. Nie wprowadzajmy rygorystycznych kar za złe oceny, nie wyśmiewajmy ani nie obrażajmy dziecka, np. mówiąc, że jest leniwe, głupie. Na dziecku albo takie słowa nie wywierają wrażenia albo bardzo je zabolą i mogą sprawić, że będzie uczyło się jeszcze gorzej. Można zastosować za to tak zwaną metodę "kija i marchewki" ale nieco ją zmodyfikować na nasze potrzeby. Warto nagradzać dziecko za dobre oceny ale nie poprzez kupowanie prezentów tylko tak, aby to ono samo nagradzało się za wysiłek, jakim jest zdobywanie wiedzy. Możemy umówić się z dzieckiem, że jeżeli będzie miało dobre oceny z matematyki / historii / biologii to zapiszemy je na basen / wyjedziemy razem na skałki / zrobimy mu remont w pokoju. Umowa może być również krótkoterminowa: np. wyjście do kina za pozytywną ocenę z testu. Niech nagrodą będzie coś, czego nie można kupić, niech będzie to czas spędzony z rodzicami czy zajęcia, jakie rozwijają dziecko, np. kółko muzyczne.

Dbajmy o to, by umowa była precyzyjna, np. trzy dobre oceny oznaczają spełnienie umowy. Spiszmy to i dokładnie określamy ramy czasowe, np. dziecko dostanie same dobre oceny z matematyki do końca semestru i w ferie wyjeżdżamy na skałki. Pamiętajmy o konsekwencji! Nie pozwólmy dziecku na manipulacje i nie ulegajmy mu. Gdy raz się złamiemy, młody uczeń zobaczy, że nie dotrzymujemy słowa. Ponadto, gdy maluch naprawdę poprawi oceny i będzie się chętniej uczył, nie możemy wycofać się z danej obietnicy. Dziecko straci do nas zaufanie, a jego odzyskanie nie będzie zbyt proste.

W tym wieku dobrą motywacją jest również sama pochwała, np. przy dziadkach. Niech dziecko wie, że je doceniamy, że widzimy jego osiągnięcia i wkład, włożony w pracę nad sobą (niekoniecznie same stopnie). W klasach IV-VI zachowajmy również czujność - materiał jest już trudniejszy - być może nasze dziecko naprawdę nie radzi sobie z jakimś przedmiotem i pomocna okaże się wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej lub okresowe korepetycje.

Już nie mam siły: motywowanie do nauki uczniów klas VII-VIII

W klasie VII do wymienionych wyżej przedmiotów dochodzi drugi język obcy, chemia oraz fizyka. Dziecko ma już około 15 przedmiotów, odczuwa zmęczenie nauką, dojrzewa, pojawiają się zmiany fizyczne, natłok emocji… wszystko to może przełożyć się na niepowodzenia szkolne oraz spadek motywacji do nauki. Przy nastolatkach rodzice zwykle tracą już cierpliwość: "Taki duży, a nie rozumie, że musi się uczyć" - dla dorastającego człowieka to nie jest takie proste.

Na tym etapie kluczem do sukcesu jest zrozumienie problemów dziecka oraz zmobilizowanie go do nauki poprzez spokojną rozmowę. Ponadto, dziecko, a raczej już młody człowiek, powinien zrozumieć, że uczy się dla siebie ale nie przez powtarzanie mu tego frazesu. Można motywować dziecko również z wykorzystaniem metody "kija i marchewki" ale starajmy się, aby nagroda była ukierunkowana, np. poprawi oceny z języka obcego, a my dopłacimy mu do wakacyjnego kursu językowego za granicą. Starajmy się, aby dziecko zobaczyło, po co mu ta wiedza, np. wiadomości z matematyki przydadzą się, aby obliczyć ratę kredytu.

Po co mi ta szkoła? Bunt ucznia szkoły ponadpodstawowej

Gdy dziecko kończy szkołę podstawową i zaczyna edukację w szkole średniej, w tym liceum (4-letnim), technikum (5-letnim) lub szkole branżowej I oraz następnie II stopnia, zacznijmy od tego, że nie należy namawiać dziecka na konkretny rodzaj szkoły. Zagubiony nieco 15-latek, który staje przed wyborem dalszej drogi edukacji powinien zostać wyposażony w informacje, co daje każda szkoła, np. że ukończenie liceum kończy się maturą i należy wybrać kierunek studiów, który pozwoli nam na uzyskanie tytułu naukowego. Z kolei edukacja w technikum może skończyć się uzyskaniem wykształcenia średniego z maturą ale równocześnie otrzymujemy tytuł zawodowy technika.

Gdy nasz prawie dorosły uczeń nie wykazuje chęci do nauki, zaczyna przynosić coraz to gorsze stopnie i wagarować, musimy zainterweniować. Pamiętajmy jednak o sile spokojnej rozmowy z nastolatkiem. Być może w szkole lub życiu prywatnym dziecka dzieje się coś, co utrudnia mu skupienie się na zajęciach, np. nieszczęśliwie się zakochał lub popadł w konflikt rówieśniczy. Nastolatek jako motywacji do nauki potrzebuje również naszego wsparcia, zapewnienia, że nawet, gdy nie będzie miał idealnych ocen, będzie przez nas doceniany.

Na tym etapie nasze dziecko jest już młodym dorosłym, chce zarabiać pieniądze i usamodzielniać się. Możemy umówić się z dzieckiem, że jego dobre stopnie na semestr czy koniec roku będą dla nas informacją, że poważnie myśli o przyszłości i pomożemy mu znaleźć wakacyjną pracę, np. w sklepie u znajomych. Młody człowiek zapewne poczuje motywację do uczenia się i zdobywania dobrych ocen, gdy perspektywą będzie zarobienie pieniędzy i wyjazd z przyjaciółmi na wakacje.

Wysiłek ważniejszy niż oceny

Sposobów na motywowanie swojego dziecka do nauki jest wiele. Nie zapominajmy jednak o tym, że najważniejsze jest nasze wsparcie oraz docenianie postępów i sukcesów dziecka. Nie stawiajmy córkom i synom zbyt wysokich wymagań, takich, którym nie mogą sprostać. Pokazujmy, że doceniamy ich starania, a nie oceny. Wyniki nie zawsze bowiem przekładają się na to, co faktycznie wie i potrafi nasze dziecko. W przyszłości naszego syna czy córki najważniejsze nie jest bowiem to, by byli bogaci ale to, by byli przede wszystkim szczęśliwi.

Komentarze

Sayto
"Bunt" szkolny jest spowodowany swoją drogą właśnie tym, że szkoła w obecnej formie jest zwyczajnie bezsensowną katorgą. Dziecko ma naturalną potrzebę poznawania świata, trzeba mu tylko umożliwić jej realizowanie. Uczeń w liceum powinien już z pewnością sam umieć zorganizować sobie naukę. Poza tym zawsze najlepszy będzie dobry przykład ze strony rodziców i skupienie się na wybranych przedmiotach.
https://www.facebook.com/saytoblog
Agnieszka
Najlepiej dawać dobry przykład dziecku, ja i mąż sami dużo się uczymy, na przykład języków obcych, dużo książek czytamy, więc dziecko ma dobry wzór i jakoś udaje się przetrwać cięższe "szkolne" chwile :)
https://trafionyzakup.pl/
Angielska pasjonatka
Ciekawy artykuł. Ja właśnie przechodzę pierwsze młodociane bunty i wciąż słyszę, że szkoła jest głupia, angielski fe, polski - na co to komu? Jeszcze w miarę matematyka mu wchodzi. Generalnie mam wrażenie, że współczesna szkoła oszalała, a dzieci i rodzice razem z nią. Sama chodziłam przecież do podstawówki, nie pamiętam abym musiała ślęczeć z rodzicami po kilka godzin, abym miała aż tyle zadane(pamiętam godzinkę codziennie, dwie-trzy przed sprawdzaniami, więcej nauki dopiero w liceum). A tu od wszystskich wokoło słyszę, ile nauki mają ich dzieci. A przecież one nie są głupsze od nas kiedyś. Już się wzięłam za czytanie poradników, jak pomóc dziecku, ale mam wrażenie, że najlepsze to by było wypisać go z tego cyrku.
https://eskk.pl/kursy-angielskiego