Zdobywanie wiedzy leży u podstaw życia ludzkiego - człowiek od samych narodzin zaczyna poznawać świat i chociaż trudno porównać owe pierwsze próby zdobywania wiedzy z nauką na dalszych etapach życia, to jednak wciąż jest to jakaś forma pozyskiwania wiedzy o świecie. Dziecko poznaje świat poprzez dotyk i obserwację, jednakże na dalszym etapie jego rozwoju potrzebne są bardziej wyrafinowane metody wychowawcze i edukacyjne.
Od wieków powstawały coraz to nowe koncepcje nauczania, chociaż szczególny postęp w tej dziedzinie przypada na XIX w., kiedy to powstał szereg podręczników - pisanych głównie przez psychologów - które miały ułatwiać nauczycielom przekazywanie wiedzy swoim podopiecznym. Kolejne modele nauczania różniły się znacząco podejściem, jednakże w większości przypadków wciąż była to klasyczna forma nauczania. Rzadko kiedy podkreśla się, że człowiek zdobywa wiedzę nie tylko poprzez czytanie książek i recytowanie z pamięci formułek, lecz również przez samą wymianę myśli z rówieśnikami lub nauczycielami - dyskusja może być niekiedy skuteczniejszym narzędziem służącym nauczaniu niż jakakolwiek inna metoda.
Cele i zasady dyskusji
Zdobywanie wiedzy na bazie dyskusji nie służy tylko jednemu celowi - efektem zasadniczym jest oczywiście nauka, ale rozmowa i wymiana zdań czy poglądów jest jednocześnie elementem relacji interpersonalnych. Zresztą jeśli mowa w ogóle o dyskusji, to niejako automatycznie zakłada się obecność dwóch stron - pozostawienie wyłącznie jednej prowadzi jedynie do monologu. Skoro są zatem dwie strony obie z nich w jakiś sposób oddziałują na siebie nawzajem. I na tej właśnie zasadzie działa dyskusja, a w konsekwencji można dojść do logicznych wniosków, że nauczanie i uczenie się przez dyskusję jest jedną stroną tego samego medalu. Nauczyciel wprawdzie naucza, jednakże z drugiej strony sam uczy się od studenta, który poza tym, iż jest osobą pozyskującą wiedzę, to również w jakimś stopniu obdarowuje nią swojego rozmówcę. Proces ten działa zatem w dwie strony.
R. Christensen napisał, iż "nauczania i uczenia się nie można rozdzielić; są to części kontinuum wzajemnego dawania i otrzymywania". Tego rodzaju podejście wymaga od studenta nie tylko biernego odbierania informacji, ale włączenia się do owego procesu, zaangażowania się weń, a to ze względu na fakt, iż sam musi "nadawać". Z tej przyczyny skupienie się na "nadawaniu" wymusza również skupienie na "odbieraniu". Warto jednak podkreślić, że istotne jest zachowanie odpowiednich relacji w "nadawaniu" i "odbieraniu", aby dyskusja została faktycznie utrzymana i nie przerodziła się jedynie we wspomniany wyżej monolog. Nauczyciel musi zatem działać nie tylko jako wykładowca, ale w większej mierze jako moderator całego procesu.
Wbrew pozorom proces ten nie polega wyłącznie na pozwoleniu uczniom mówić - Christensen opisuje długotrwały proces zdobywania wiedzy na temat tej metody oraz przedstawia istotne punkty w historii własnego życia, które wpływały na jego rozwój w tej materii. Jednym z powtarzających się problemów była trudność w kontrolowaniu przebiegu dyskusji - często zadanie jakiegoś niezwykle trafnego pytania mogło pokierować rozmowę na tor z góry nie przewidziany przez nauczyciela, a co za tym idzie musiał on umieć przystosować się do nowej sytuacji. Trzeba mieć nie tylko wiedzę w danej dziedzinie, ale również pewną umiejętność organizowania - bez niej nauczyciel może sam zgubić się w ciągu trwającej wymiany zdań, a przez to może przerodzić się ona w całkowity chaos. Zresztą Christensen sam podkreślał, że jego pierwsze próby z tą metodą były jak najbardziej chaotyczne. Dopiero z czasem opanował umiejętność kontrolowania biegu wydarzeń, biegu wypowiadanych myśli. Jak sam napisał: "Dyskusje są płynne. Nie poruszają się po liniach prostych - one falują".
Rozmowa musi być ponadto naturalna, lecz żeby faktycznie taka była - nauczyciel powinien zadbać o odpowiednie "środowisko". Atmosfera relacji między nim a studentami powinna mieć charakter przyjacielski - uczniowie nie mogą bać się go, nie mogą traktować jak belfra, potencjalnego wroga lub przeciwnika. Aby dyskusja była jak najbardziej naturalna muszą czuć się swobodnie i mieć pewność, że równie swobodnie mogą wypowiadać własne myśli. Taki stan rzeczy jest zarówno korzystny dla studentów, jak i dla nauczyciela - w końcu ta forma nauczania ma wpływać pozytywnie na obie strony.
Wiedza to istotny czynnik w procesie nauczania - bez względu na to, jaką metodą nauczyciel się posługuje. Jednakże, aby nauka przez dyskusję mogła "zadziałać" - potrzebne jest również wyrobienie takich cech u nauczyciela, które w ogóle umożliwią zrealizowanie tego procesu. Jednym z nich jest chociażby cierpliwość. Często dochodzenie do odpowiednich wniosków może zająć studentom nieco czasu. Mogą oni zbaczać w kierunku bliżej nieokreślonym, niezaplanowanym, a przez co wybijać nauczyciela z "rytmu" czy zwyczajnie burzyć cały jego misternie ułożony plan. Cierpliwość jest tu nad wyraz konieczna. Bez cierpliwego pozwolenia studentom działać w pewnym sensie na własną rękę cały proces może spalić na panewce.
Kolejną istotną cechą jest, jak pisze Christensen, wiara. Trzeba w pewnym sensie przyjąć na wiarę, że w każdym studencie kryje się pewien potencjał, którego uwolnienie - poprzez pozwolenie mu mówić, dyskutować, rozmawiać - może przynieść korzyści nie tylko niemu, ale również wpłynąć pozytywnie na nauczyciela. Co za tym idzie - trzeba wierzyć, że nauczanie przez dyskusję może faktycznie zakończyć się sukcesem. Proces ten bywa często na tyle "zdezorganizowany", że konieczne jest podjęcie takich założeń.
Podsumowując nauczanie przez dyskusję jest niezwykle trudne - wymaga zaangażowania nie tylko ze strony nauczyciela, lecz również ze strony studentów. Ten pierwszy musi wykazać się nie tylko wiedzą, ale i umiejętnością organizowania czy raczej moderowania rozmowy, by nie zmieniła się w chaos. Musi wykazać się zrozumieniem i cierpliwością - w innym wypadku studenci nie "zaprzyjaźnią się z nim", co w konsekwencji zahamuje cały proces. Z drugiej strony sami studenci muszą wykazać dużą dozę zaangażowania. Ta forma nie opiera się wyłącznie na biernym odbieraniu bodźców, ale wymusza również ich nadawanie, a co za tym idzie rozeznaniu się w tematyce i zdobyciu wiedzy czy po prostu nauczeniu się wypowiadania własnych myśli. Nie ulega wątpliwości, że w ostatecznym rozrachunku metoda nauczania przez dyskusję prowadzi do odniesienia korzyści dla obu stron tego procesu - zarówno nauczyciela, jak i uczniów. I to jest chyba najlepszy argument do jej stosowania.
Komentarze